8.4.16

taśma

Moja stara zaczęła się sypać. Nie wysypia się, jada chińskie zupki i cały czas czochra sobie włosy. Założę się, że fruwają już po całym mieszkaniu. Palec ma wyrobiony od przewijania fejsa. Widzę to. Zabawnie wykrzywiony, taki haczyk.
Leżę i obserwuję. Gapię się i nic więcej. Całe życie szukałem spokoju i mam. Mam za swoje. Porobiło mnie na stare lata. Sparaliżowało z nieróbstwa, z nic niechcenia i od wykrętów. Tylko ją i komputer, tylko to w kącie oka na co dzień. Wzrok wyrobił mi się na medal, widzę wszystko, z kim rozmawia i co robi.
- Kupię taśmę - mówi do mnie, czytam z ruchu warg. Bo mawia do mnie jeszcze czasem dla odmiany, choć ja odpowiedzieć już nie zdołam. Ja mam już spokój, ustami poruszyć nie umiem. Maszyny uciskają mi serce i pompują wszystko gdzie trzeba, dzięki czemu mogę patrzeć.
- Kupię taśmę, żeby pozawieszać wreszcie te obrazy. Przez internet wezmę, to taniej. Nie musiałabym, gdybyś był kiedyś bardziej oszczędny. Szkoda, że nie trafił się lepszy.
Gdybym tylko mógł, zaprotestowałbym i ją powstrzymał, ale niestety założyła już konto na stronie Castoramy. Dron zastukał w okno kilkanaście sekund później.
Wszystko, co mówi sprzedawca, wyświetla się również na ekranie komputera dla wygody klienta.
- Dzieeeń dobry! Proszę już wpuścić, proszę mnie wpuścić! Szybko, mam ofertę, najnowsza propozycja, tylko dla pani. Jakże pani pięknie wygląda, proszę proszę!
M zarumieniła się, zakryła mnie kołdrą i otworzyła okno.
Nic nie widziałem, a uszy, które mi pozostały, nie spełniały już swojej roli. Może ich już nie mam? Nie bardzo jestem świadomy tego, jak wyglądam. Co z tego, skoro i tak nigdzie bym nie poszedł? M twierdzi, że są jeszcze miejsca, gdzie można pójść, ale ja w to nie wierzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

tak?