Moja stara zaczęła się sypać. Nie wysypia się, jada chińskie zupki i
cały czas czochra sobie włosy. Założę się, że fruwają już po całym
mieszkaniu. Palec ma wyrobiony od przewijania fejsa. Widzę to. Zabawnie
wykrzywiony, taki haczyk.
Leżę i obserwuję. Gapię się i nic
więcej. Całe życie szukałem spokoju i mam. Mam za swoje. Porobiło mnie
na stare lata. Sparaliżowało z nieróbstwa, z nic niechcenia i od
wykrętów. Tylko ją i komputer, tylko to w kącie oka na co dzień. Wzrok wyrobił mi się na medal, widzę wszystko, z kim rozmawia i co robi.
- Kupię taśmę - mówi do mnie, czytam z ruchu warg. Bo mawia do mnie
jeszcze czasem dla odmiany, choć ja odpowiedzieć już nie zdołam. Ja mam
już spokój, ustami poruszyć nie umiem. Maszyny uciskają mi serce i
pompują wszystko gdzie trzeba, dzięki czemu mogę patrzeć.
- Kupię
taśmę, żeby pozawieszać wreszcie te obrazy. Przez internet wezmę, to
taniej. Nie musiałabym, gdybyś był kiedyś bardziej oszczędny. Szkoda, że
nie trafił się lepszy.
Gdybym tylko mógł, zaprotestowałbym i ją
powstrzymał, ale niestety założyła już konto na stronie Castoramy. Dron
zastukał w okno kilkanaście sekund później.
Wszystko, co mówi sprzedawca, wyświetla się również na ekranie komputera dla wygody klienta.
- Dzieeeń dobry! Proszę już wpuścić, proszę mnie wpuścić! Szybko, mam
ofertę, najnowsza propozycja, tylko dla pani. Jakże pani pięknie
wygląda, proszę proszę!
M zarumieniła się, zakryła mnie kołdrą i otworzyła okno.
Nic nie widziałem, a uszy, które mi pozostały, nie spełniały już swojej
roli. Może ich już nie mam? Nie bardzo jestem świadomy tego, jak
wyglądam. Co z tego, skoro i tak nigdzie bym nie poszedł? M twierdzi, że
są jeszcze miejsca, gdzie można pójść, ale ja w to nie wierzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
tak?