żółte światła z ulicy są na suficie jak dawniej
samochody mruczą i ustawiają rzędy
w sufit prężą się znaki
wystarczy przycisnąć powieki do oczu
zamknąć na sobie dłonie i wszystko zostanie złamane
kawałki drzew i zwierząt zaczną dla nas szczekać
matce o dłoniach z papieru przyśni się że robicie zakupy
i bierzesz to co ona by wzięła
i robisz to tak jak chciałaby tego babcia
łóżko jest jak wyrwana kartka
notuje wszystkie zbędne zdania
biegamy za sobą chowasz się aż w pościeli robią się zakręty
tak zabawnie
jakbyśmy byli tu pierwszy raz
patrzymy jak patrzą na siebie litery wrzucone razem w słowo
nie można nie wierzyć w TEGO KTÓRY PISZE
i nie ma tego złego bo wyszło oknem
zostawiło po sobie uchylone zdziwienie nagle
znowu się sobie przedstawiamy
dwie ryzy ryzyk zdjęte jednym zamachem
w tylu rzeczach się mijamy że coraz obszerniej
smoczę się po kątach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
tak?