6.2.13

wdech

zioniesz jakbyś chciała spopielać
słowa grzeją mnie do boleści
zlew zwariował i kapie
tobie też włosy plączą się w krześle

zabawne jak to wszystko urosło nawet karty
wskazały że muszę coś zmienić
inaczej plusz wypulsuje się z głowy

tymczasem odkrywam że sam jestem definicją
i zaczynam się do siebie modlić
dziwnie to czuć jakby być łaskotanym
w takich warunkach maszyny szaleją
jak myszy planujemy ucieczkę z tego nieszczęsnego miejsca
zanim wejdziemy między zęby półek albo drążyć tunele w podłodze
chowamy się po kieszeniach z całym dobytkiem
żegnając rzeczy które się nie mieszczą
zrzekamy się miejsc w tym miejscu
chodząc po podłodze wyobrażam sobie że to wielka czaszka
pod którą pracuje mrowie układów
żegnam ów hurkot zgrzytem kości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

tak?