1.7.11

kolejną odlicz

mamo poznałem dziewczynę
rżnie się jak marzenie nie uwierzysz co robiliśmy wczoraj
tato
rzuciłem pracę jak mi radziłeś zająłem się domem
ogień wyszedł z kuchni
po zasłonach nie zostało nawet śladu

to nie ja to moje ręce się do niej dobrały
odkąd im nie ufam przestały być posłuszne
mocno rozmawialiśmy a potem z krzykiem
bezradnie uległem
dałem się jej podejść jak zwierzę
musiało wyjść drastycznie

teraz będę się wiązał z malarką
one były zawsze
takie namiętne i bystre

2 komentarze:

  1. Anonimowy22/8/11 19:09

    Genialny koncept, rewelacyjne ujęcie tematu. Jeden z najlepszych Twoich tekstów. A znam wszystkie. Ola T.

    OdpowiedzUsuń

tak?